Filmy/Dramy,  Recenzje

[RECENZJA] 1989一念間 (Back to 1989) (TwDrama)

Hey wszystkim, zgodnie z obietnicą, mamy piątek, więc mam dla Was kolejną recenzję, tym razem dramy tajwańskiej, którą niedawno obejrzałam. Ostatnio był film o cofaniu czasu dla jednej osoby, tym razem o cofaniu się jednej osoby w czasie. W każdym razie znów anomalie czasowe, coś ostatnio strasznie lubię ten temat. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat dramy, zapraszam do przeczytania dalszej części notki, a jeśli czekacie na tłumaczenie piosenki, zapraszam we wtorek. A z tego miejsca wszystkim czytającym życzę miłego dnia! :D

Tytuł oryginalny: 1989一念間; Yī jiǔ bā jiǔ yī niàn jiān
Tytuł angielski: Back to 1989
Data emisji: 22 styczeń – 1 lipiec 2016
Gatunek: historia, romans, dramat
Reżyseria: Ker Choon Hooi
Obsada: Marcus Chang, Ivy Shao, Mini Tsai, Yorke Sun, Ray Yang, Chang Chieh

Fabuła: Chen Che to młody mężczyzna, który na pierwszy rzut oka odniósł w życiu sukces. Jest przystojny, inteligentny, utalentowany, a pieniądze nie są dla niego żadnym zmartwieniem. Mało kto jednak wie, iż chłopak wychowywany był przez samotną matkę, którą pomimo że bardzo kocha, to nie może się pogodzić z tym, iż nie chce mu ona powiedzieć, kto jest jego biologicznym ojcem. Któregoś dnia po kolejnej kłótni dotyczącej tego tematu, Chen Che jadąc na motocyklu zbyt szybko, w trakcie burzy, niechcący wpada w pętlę czasową i przenosi się do roku 1989 czyli rok przed swoimi narodzinami. Przypadek? A może jedna szansa na milion, by odkryć, kim naprawdę jest jego ojciec? A przy okazji doświadczyć rzeczy, które w 2016 roku są już jedynie wspomnieniem….

To teraz Wam powiem, za co kocham tę dramę. Bo kocham ją, uwielbiam. Wiecie, ja ogólnie nie jestem „maratonowcem”, nie oglądam całej serii w jeden dzień, jeden odcinek dziennie zdecydowanie mi wystarczy. Ale tę dramę obejrzałam w dwa dni. Pomimo tego, że trzy dni później miałam obronę pracy i teoretycznie to powinnam się uczyć, nieważne, nie byłam w stanie iść się uczyć, dopóki nie dowiedziałam się kto jest ojcem Chen Che, a później jeszcze kilku innych rzeczy, jak to już wiedziałam.

Za to pierwszy plus, za to, że główny bohater od początku miał jasno określony cel, chciał się dowiedzieć, kto jest jego ojcem. I ogólnie to kręcił się koło swojej matki i mimo że ona nie wiedziała, kim on jest, to widać było, że on ją dalej kocha i troszczy się o nią. Do tego stopnia, że w którymś momencie jej przyjaciele pomyśleli, że ją podrywa, ups. Ogólnie podobało mi się to, że główny bohater był naprawdę bardzo ogarniętą postacią i w momencie, gdy przeniósł się do tego roku 1989 nie zaczął naokoło opowiadać, skąd jest, tylko szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu i szybko zbudował sobie nowe życie, w międzyczasie próbując znaleźć odpowiedzi na dwa pytania: kto jest jego ojcem? I jak wrócić do przyszłości?

Drugi plus, duży, za ogólne przedstawienie roku 1989. Uwielbiam dramy o podróżach w czasie nawet czasem nie ze względu na fabułę, tylko właśnie na to, w jaki sposób przedstawione są czasy, do których się przenosimy. W tym przypadku jest to rok 1989. Rok, w którym nie ma jeszcze kart kredytowych i Chen Che z bólem odkrywa, że w portfelu nie ma żadnej gotówki, tylko kartę, która nie działa (czyli tak jak ja zawsze, zero gotówki, cała fortuna na karcie), że telefon nawet jeśli działa, to jest bezużyteczny, bo w 1989 nie ma szans, żeby złapać zasięg jakiejkolwiek sieci. Podobało mi się to, w jaki sposób pokazany był kontrast między 1989 i 2016, to, jak bardzo uzależnieni teraz jesteśmy od elektroniki i to, że da się bez niej żyć, a przynajmniej żyć bez tak zaawansowanej techniki. Że czasem dzięki temu, że nie było internetu, łatwiej było się spotkać z przyjaciółmi. Ale z kolei gdy nie było się z kim spotkać, to co robić w domu jak nie ma internetów? Okazało się, że są sposoby, o czym nasz bohater szybko się przekonał. W ogóle mój ulubiony gadżet, który na Tajwanie był popularny w 1989 roku, a w Polsce w ogóle go nie było – pager! U-wiel-biam! Dlaczego w Polsce tego nie było? Moja ulubiona zabawa podczas oglądania dramy, to gdy widziałam ciąg liczb na pagerze któregoś bohatera (dla niewtajemniczonych, na pagerze można było wysłać komuś tylko ciąg liczb, zwykle była to informacja kto próbował się skontaktować, żeby móc do niego oddzwonić, czasem były to takie zaszyfrowane SMSy) i czytanie ich na głos, próbując rozszyfrować, co może on oznaczać. A były to komunikaty typu „Tęsknię za Tobą”, „Gdzie jesteś?”, „Jadłaś już?”, „Zaraz będę” czy coś w tym stylu, no takie SMSy trochę tylko przedstawione w formie liczb, które szybko przeczytane, brzmiały po chińsku podobnie do zdania, które miały reprezentować. Chen Che chyba przez pół dramy nie mógł się pogodzić z tym, że jego telefon nie działa i do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie jednak przydałby mu się pager. Ten kontrast między czasami oddalonymi od siebie jedynie trochę ponad 20 lat był tutaj tak pięknie przedstawiony, że choćby tylko dla samego tego polecam tę dramę obejrzeć.

Kolejna rzecz to motyw przyjaźni, miłości, rodziny… Drama pokazuje w piękny sposób ważne w życiu wartości. Na różnych przykładach, nie będę ich omawiać, żeby nie spoilerować, ale ogólnie podobało mi się to, że romans nie był przesadzony, a motyw rodziny przedstawiony był na kilku skrajnie różnych przypadkach i motyw był jeden: tylko rodzina przetrwa z Tobą każdy problem. Nawet przyjaciele kiedyś odejdą, ale rodzina to rodzina i warto o tym pamiętać. Ale co do przyjaciół, to chciałabym mieć taką grupkę przyjaciół i takie miejsce spotkań jak oni ;)

Ostatnia rzecz, o której muszę powiedzieć, to muzyka. Zarówno piosenki stworzone oryginalnie do dramy, jak i kawałki żywcem wyrwane z roku 1989, kiedy zostały wydane, lub nawet wcześniej. Jeden z bohaterów pracował dorywczo jako artysta występujący wieczorami w knajpie, w której spotykali się główni bohaterowie, więc była okazja, by posłuchać dość sporo piosenek z lat 80-tych. Główne dwie bohaterki też oczywiście miały swoją piosenkę, a Chen Che ze swoją drugą połówką też mieli swoją. Wszystkie te piosenki były faktycznie wydane w latach 80-tych i dosłownie przez tydzień od obejrzenia dramy miałam fazę na słuchanie chińskich piosenek z tamtego okresu, zarówno tych, które pojawiły się w dramie, jak i innych, które odkryłam dzięki propozycjom na YT. Ogólnie polecam, oglądając te teledyski, chociaż na chwilę można naprawdę przenieść się w czasie :) Piosenka poniżej, to ukochana piosenka matki głównego bohatera i jej najlepszej przyjaciółki, wydana w listopadzie 1989 jeśli dobrze pamiętam czyli właśnie w tym okresie, w którym toczyła się akcja dramy.

Ogólnie mogłabym jeszcze długo mówić o tym, co mi się podobało, ale wtedy już chyba musiałabym trochę pospoilerować, więc może może tylko powiem bardzo krótko, że pozostałe powody są takie, że dobra obsada, fajnie wykreowani bohaterowie, a i jeszcze dużo teorii na temat podróży w czasie, efekcie motyla i innych ciekawostek fizycznych, więc jak ktoś chce, to można się przy dramie pouczyć nie tylko historii, ale również fizyki. Do tego czasem dość nieprzewidywalne zwroty akcji, nieraz było tak, że już właściwie wiedziałam, było jasne, co się teraz stanie, a później okazywało się, że jednak nie i miałam takie „ale jak to? :O”. Więc ogólnie polecam, w skali od 1 do 10, drama dostaje ode mnie 13 i ląduje na liście moich ulubionych serii. Nie wiem, czy osobom, których nie fascynuje motyw podróży w czasie spodoba się ona tak bardzo jak mnie, ale osobom, które lubią tego typu rzeczy, z całego serca polecam dramę obejrzeć. Myślę, że nie pożałujecie :)

A we wtorek wrzucę tłumaczenie jakiejś piosenki z dramy, jeszcze nie jestem pewna której, ale jakiejś na pewno. Stay tuned!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: